Aby żyć trzeba

zwyciężyć strach

Bohaterowie naszych projektów " wiecznie żywi " w polskich mediach, tak mógłby brzmieć nagłówek niejednego artykuły czy audycji w mediach. A my nieustanie inspirujemy dając dobre przykłady wygranych z najgroźniejszym przeciwnikiem. " Zaczęłam życie OD NOWA " to tytuł artykułu w tygodniku " Chwila dla Ciebie ". 

Małgosia Kotewicz, Poznanianka, uczestniczka naszego flagowego projektu " Szczyty życia " opowiada " jak ogarnęły ją wątpliwości, jak bała się, że nie da rady i o tym jak dała radę!

Przemierzyła z nami ponad 160 km masyw wokół Mont Blanc. Stając u podnóża Alp rozpłakała się ze szczęścia, że dała radę! Małgosia opowiada co czuła kiedy po niemalże 12 godzinnym ataku na najwyższy szczyt Afryki stanęła na wierzchołku mającego wysokość 5895 m n p m Kilimandżaro.

Bohaterowie naszych projektów " wiecznie żywi " w polskich mediach, tak mógłby brzmieć nagłówek niejednego artykułu czy audycji w mediach. Bo naszym celem jest inspirowanie zdrowych i chorych do odkrywania życia i świata.

" Zaczęłam życie OD NOWA " to tytuł artykułu w tygodniku " Chwila dla Ciebie ". Bohaterką jest Małgosia Kotewicz z Poznania, 51-latka uczestniczka flagowego projektu " Szczyty życia ". Małgosia, nasza najsprawniejsza podopieczna opowiada jak ogarnęły ją wątpliwości, jak bała się się, że nie da rady i o tym jak dała radę !!! Małgosia opowiada o tym jak ważna w chhorobie jest obecność najbliższych.

Zapraszamy do Małgosiowej opowieści:

" Andrzeja poznałam przez znajomych. Pracowałam wtedy w kręgielni. Miałam już 34 lata. Pasowaliśmy do siebie. Nie minęło kilka miesięcy, a okazało się, że ...spodziewam się dziecka. Bardzo się cieszyłam. Tym bardziej, iż mój poprzedni związek rozpadł się, bo długo nie mogłam zajść w ciążę. Kiedy więc zobaczyłam na teście dwie kreski - oszalałam ! - Będziemy mieli maleństwo, dziecko, dzieciątko ! - cieszyłam się ze łzami w oczach. - Cudownie ! - Andrzej pękał z dumy. Niestety po 2 miesiącach okazało się, że ciąża jest zagrożona. Miałam założony szew na szyjkę macicy, by nie dopuścić do wcześniejszego porodu. Musiałm leżeć. - Mogę być przykuta do łóżka, byle tylko Cię uratować. - szeptałam i głaskałam się po brzuszku. W dziewiątym miesiącu, niemal godzine po zdjęciu szwu, zaczęłam rodzić. Agatka po porodzie nieco zsiniała, ale dostała 10 punktów w skali Apgar. - Mamy śliczną i zdrową córeczkę - chwaliłam się Andrzejowi.

Niestety, gdy córeczka skończyła dwa miesiące pediatra zauważył, że mała ma nierówne napięcie mięśniowe. Wysłała nas do specjalisty. - Nastapiło niedotlenienie lewego płata mózgowego i córka ma objawy porażenia mózgowego - orzekł neurolog. - O Boże! Czy coś jej grozi ? Będzie sparaliżowana ? - zdenerwowałam się. - Potrzebna jest rehabilitacja - powiedziła lekarz. - Zrobie wszystko, żeby ją z tego wyprowadzić. Ćwiczyłam z małą pięć razy dziennie. Zdarzało się, że Agatka wyła, a ja zaciskałam zęby i ćwiczyłyśmy dalej. Po dwóch latach objawy porażenia ustąpiły całkowicie. - Udało się ! - cieszyłam się. Gdy skończyła się walka o zdrowie córki, wróciłam do pracy na pełen etat. Agata dorastała . Zdrowa, wysportowana. Moja i Andrzeja duma.

Pamiętam, jak trzy lata temu w kwietniu przepytywałam ją z historii. Odruchowo badałam piersi. Wyczułam guzek w lewej piersi. Natychmaist zgłosiłam się do onkologa. - Usuwamy guzek, oszczędzimy pierś - zdecydował. Po operacji niemal od razu wróciłam do pracy. Po kilkutygodniach zadzwonił telefon. Pan doktor prosi, żeby Pani stawiła się w szpitalu - powiedziała pielęgniarka, a ja struchlałam, ale natychmiast tam pognałam. - to nowotwór złośliwy, musimy jeszcze raz operować - obwieścił onkolog. - Skoro trzeba, zróbmy to - odpowiedziałam hardo, ale do domu wróciłam na miękkich nogach. Płakałam. - Boże, Agatka jest jeszcze dzieckiem, potrzebuje mnie - mówiłam. - Kochanie, musisz walczyć, Będzie dobrze, zobaczysz - pocieszał Andrzej. Córce powiedziałm całą prawdę. Nic nie ukrywałam. - Mamo i co teraz będzie ? - pytała ze łzami w oczach. - Potrzebujesz mnie, więc wyzdrowieję - obiecywałam.

Po drugiej operacji pojechałyśmy z córką na wakacje. To był nasz czas. Niestety w lipcu okazało się, że mam mikroprzerzut na węzły chłonne. - Boże, czy to się nigdy nie skończy? - myślałam zdruzgotana. Konieczn była trzecia operacja. Zaczęłam też serię naświetleń. Byłam wykończona. Zgłosiłam się do Klubu Amazonek, bo potrzebowałam porozmawiać z kimś, kto też przeszedł to, co ja.

Rób tak, byś była szczęśliwa - popierał mnie Andrzej. W tym samym czasie straciłam pracę. Początkowo bardzo mnie to zmartwiło, ale potem się ucieszyłam. " To będzie początek zmian. Życie ma się przecież tylko jedno " - myslałam.

W 2012 roku przez Klub Amazonek dowiedziałam się, że Kasia Gulczyńska z Fundacji " Pokonaj raka "organizuje wyprawędookola Mont Blanc. Szukała uczestników. Bardzo chciałam pojechać ale ogarnęły mnie wątpliwości. - Minęło dopiero kilka miesięcy od leczenia. - Jedż, pokażesz, że rak to nie koniec, a początek cudownych wydarzeń - namawiał Andrzej.

W lipcu 2012 roku stanęłam u podnóża Alp i popłakałam się ze wzruszenia. Było cudownie. - Dałam radę !!! Przeszłam 160 km i dałam radę ! - chwaliłam się rodzinie. - Mamuś to co robisz jest fantastyczne. Jestem z ciebie dumna - chwaliła mnie Agata. Wyprawa zachęciła mnie do kolejnej - na Kilimandżaro. Dotarłam na sam szczyt.

Te przeżycia spowodowały, że dopiero teraz doceniam te ulotne chwile, drobne gesty, małe rzeczy, obok których często przechodzimy obojętnie, pochłonięci " ważnymi " sprawami.

Wysłuchała Aldona Kaszubska

Ps. Małgosia Kotewicz w raz z innymi podopiecznymi Fundacji " Pokonaj raka " brała udział w następujących wyprawach:

- w 2012 roku wyprawie wokół masywu Mont Blanc, lipiec

- w 2012 roku w wyprawie " Kilimanjaro Expedition 2012 ", której celem było zdobycie najwyższego szczytu kontynentu afrykańskiego, Kilimanjaro mającego wysokość 5895 m n p m , wrzesień

Patronat nad wyprawą " Kilimanjaro Expedition 2012 " objęła Małżonka Prezydenta RP Pani Anna Komorowska

- w 2013 roku w wyprawie " Aconcagua Expedition 2013 ", kórej celem było zdobycie najwyższego szczytu Ameryki Południowej, szczytu Aconcagui mającego wysokość 6960 m n p m, styczeń/ luty

- w 2013 roku w I międzynarodowej wyprawie polsko - słoweńskiej na Triglav, najwyższy szczyt Słowenii, mający wysokość 2864 m n p m

 

Image

Fundacja Pokonaj Raka!

ul. Legionów 107 "D" / 15
81-472 Gdynia

KRS: 0000 387 370
Numer konta: 83 1240 5354 1111 0010 3987 9801

Opowiedz swoją hisorię

To miejsce jest dla Ciebie!Osoby, która chce się podzielić swoim doświadczeniem w walce nie tylko z chorobą lecz również z codziennością. Dzięki Tobie i Twojej historii wiele osób nie będzie się czuło samotnie

Jesteśmy członkiem

Image